W izraelskim mieście Afula zakazano Arabom wstępu do publicznych parków. Oficjalnie zakaz dotyczył wszystkich przyjezdnych, ale według arabskich prawników i części mediów miało chodzić o segregację rasową
Z początkiem wakacji na bramie jednego z miejskich ogrodów pojawił się napis „Park jest otwarty tylko dla mieszkańców Afula”. Władze tego 50-tysięcznego miasta swoją decyzję motywowały „chęcią ograniczenia przeludnienia parków w miesiącach letnich i obniżeniem kosztów ich utrzymania”. Jeszcze tego samego dnia do parku nie została wpuszczona ze swoimi dziećmi mieszkanka pobliskiego Nazaretu.
Kontrowersyjny zakaz ws. miejskiego parku
„Po prostu na bramie »selekcjoner« po wylegitymowaniu mnie zabronił mi wejścia” – powiedziała Nareman Shehadeh-Zoabi, obywatelka Izraela narodowości arabskiej. „To było szokujące i upokarzające, gdy kazano mi odejść, zwłaszcza że Żydom pozwolono wejść bez okazywania jakiejkolwiek identyfikatora” – stwierdziła kobieta i dodała: „Zaczyna się od zakazu wchodzenia do parków… Jeśli nie zakwestionujemy polityki opartej na segregacji rasowej, szybko przerodzi się to w coś groźniejszego”.
Po tym incydencie dwie prywatne izraelskie stacje telewizyjne przeprowadziły dziennikarskie prowokacje, które dowiodły, że „zakaz wejścia do parków egzekwowany był selektywnie tylko wobec Arabów”, a do jednego z parków wpuszczano osoby niezamieszkałe w Afula, z tym że wyłącznie Żydów.
Oskarżenia o rasizm i apartheid
W Izraelu wybuchł gigantyczny skandal. Padały zarzuty o rodzący się apartheid i rasizm. Przypominano filmy z czasów II wojny światowej, gdy w okupowanych przez III Rzeszę krajach na tramwajach, drzwiach kin, kawiarni i właśnie na bramach parków wisiały tabliczki „Nur für Deutsche” (niem. „Tylko dla Niemców”). Organizacja Adalah, działająca na rzecz praw Arabów w Izraelu, przypomniała od razu wypowiedzi burmistrza Afula, Aviego Elkabetza, który po decyzji o zamknięciu ogrodów dla przyjezdnych stwierdził: „Przejęliśmy nasze parki” – według przedstawicieli Adalah miało to sugerować, że zbyt wielu Arabów przychodziło tam wypoczywać.
Burmistrz powiedział również, że „izraelskie flagi mogą teraz dumnie powiewać nad parkami, a odtwarzana powinna tam być muzyka hebrajska”. W przeszłości Elkabetz brał także udział w demonstracjach przeciwko sprzedaży Arabom domów w tym mieście. Mało tego, po ubiegłorocznych lokalnych wyborach radni Afula zostali zmuszeni przez burmistrza do złożenia przysięgi, że „zachowają żydowski charakter miasta”. Pomimo protestów ministerstwo spraw wewnętrznych nie sprzeciwiło się zmianie brzmienia tego dokumentu. 99 proc. mieszkańców Afula stanowią Żydzi. Tymczasem odległy zaledwie o 12 km Nazaret to największe arabskie miasto w tym kraju, określane mianem arabskiej stolicy Izraela.
Wyrok sądu uspokoi sytuację?
Sprawa dotarła w końcu do premiera Izraela Benjamina Netanjahu. Kilka dni temu prawnicy organizacji Adalah założyli sprawę w sądzie rejonowym w Nazarecie. Adwokat Fady Khoury powiedział, że „w Izraelu zawsze istniała segregacja rasowa, ale odbywała się po cichu, głównie w społecznościach wiejskich, i była ukryta pod pozornie neutralnym językiem, tak by taka polityka nie wzbudzała ani zainteresowania, ani krytyki”. „Teraz jednak dyskryminacja rasowa przesunęła się do centrum, do wielkich miast. Robi się to w sposób przejrzysty, a nawet z dumą. To oznaka coraz większej pewności siebie w wykonaniu Żydów” – dodał. Gdy sprawa trafiła do sądu, władze miasta Afula zaprzeczyły, jakoby ich „edykt był motywowany rasowo”.
W niedzielę sąd wydał orzeczenie, w którym nakazał władzom miasta zniesienie zakazu dla nierezydentów odwiedzających parki w Afula. Sędzia powstrzymał się jednak od oskarżenia władz miasta o rasizm i przytoczył opinię prawną prokuratora generalnego Izraela, który stwierdził, że „parki miejskie są własnością publiczną otwartą dla wszystkich”.
Arabowie stanowią 18 proc. ludności Izraela. To Palestyńczycy i ich potomkowie, którzy pozostali na swojej ziemi po 1948 r., czyli w czasie, kiedy powstawało państwo żydowskie.
Źródła: Middle East Monitor, Middle East Eye, Jpost.com