Kościół katolicki rozważa zezwolenie żonatym mężczyznom na duszpasterstwo w najbardziej odludnych regionach Ameryki Południowej. Czy będzie to precedens, który doprowadzi do zniesienia celibatu, a tym samym stanie się punktem zwrotnym w historii katolicyzmu?
„Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało” – słowa Jezusa z Ewangelii według św. Łukasza pozostają aktualne po dziś dzień. W najbardziej izolowanych regionach świata, na przykład w Amazonii, nie ma chętnych do prowadzenia katolickiej działalności duszpasterskiej, a nieliczni duchowni zmuszeni są pracować na ogromnych obszarach, na których rozrzucone są grupki wiernych.
Znaczna część z nich widuje księdza kilka razy do roku bądź nawet rzadziej. Niektórzy biskupi sugerują zatem, by pozwolić na służbę kapłańską w Amazonii żonatym mężczyznom, w kościelnej nomenklaturze zwanym viri probati (łac. sprawdzeni mężowie). Zgodnie z zasadami Kościoła katolickiego wyłącznie mężczyzna po święceniach kapłańskich może odprawiać mszę, udzielać komunii i słuchać spowiedzi, a święceń nie wolno udzielać żonatym.
17 czerwca synod biskupów opublikował roboczy dokument (instrumentum laboris) zatytułowany Amazonia: Nowe ścieżki dla Kościoła i ekologii integralnej. Zaznaczono w nim, że „lokalne społeczności mają trudności z celebrowaniem Eucharystii z powodu braku kapłanów”. Dokument zapowiada „dla najbardziej odległych obszarów regionu [Amazonii – red.] możliwość przyznania kapłańskiej ordynacji starszym mężczyznom, najlepiej autochtonom, szanowanym i akceptowanym przez swoją społeczność, nawet jeśli posiadają stałą rodzinę, w celu zapewnienia dostępności Sakramentów”.
Propozycja ustanowienia viri probati dla Amazonii będzie omawiana w październiku podczas synodu biskupów w Watykanie, poświęconemu sprawom tego regionu, czyli tak zwanym Synodzie Panamazońskim.
Nadchodzi „Kościół po amazońsku”?
Pomysł ten wzbudził oczywiście dyskusję na łonie Kościoła. Amerykański kardynał Raymond Burke mówił chrześcijańskiemu portalowi Life Site News: „Jeśli synod zajmie się tą kwestią, co moim zdaniem jest niewłaściwe, to podejmie też kwestię dyscypliny całego Kościoła powszechnego”.
Katoliccy tradycjonaliści widzą w amazońskich projektach ożywienie ducha modernizmu, „Dokument roboczy podważa nauczanie Kościoła w podstawowych punktach, więc powinien być uznany za heretycki. Instrumentum laboris dla Synodu Panamazońskiego konstytuuje atak na fundamenty wiary” – grzmiał kard. Walter Brandmüller z Niemiec.
Ks. Gerald Murray, dziennikarz amerykańskiej katolickiej stacji telewizyjnej EWTS, podkreślił, że celibat „jest naturalny dla kapłaństwa”. „Jezus Chrystus nie był żonaty. W starożytnych czasach Kościoła mężczyźni, którzy zostali wyświęceni, byli proszeni o życie w czystości, a później Kościół zaczął wyświęcać wyłącznie mężczyzn żyjących w celibacie” – zaznaczył.
Zdaniem Murray amazoński precedens może być wykorzystywany jako argument dla księży na całym świecie, którzy pragną zniesienia celibatu. „Dostrzegamy dążenie do wyświęcania żonatych mężczyzn. Nawet jeśli nie jest to intencją Rzymu, jest dla mnie zupełnie jasne, że ludzie w Stanach Zjednoczonych, Niemczech i innych miejscach z silnymi inklinacjami liberalnymi skorzystają z tego przykładu na potrzeby swojego paradygmatu i będą twierdzić, że potrzebni są żonaci księża” – ocenił.
Istotnie, już teraz w Kościele można usłyszeć głosy, że w takiej sytuacji należy poddać debacie samą zasadność istnienia celibatu. „Nieuczciwym postawieniem sprawy jest twierdzenie, że Synod Panamazoński zajmie się kwestią celibatu tylko dla jednego regionu. Pewien biskup z Niemiec już ogłosił, że jeśli Ojciec Święty pozwoli na złagodzenie obowiązku absolutnego życia w czystości księżom w Amazonii, biskupi z Niemiec także poproszą o takie złagodzenie” – mówił kard. Burke.
Wspomniany roboczy dokument mówi jednak wyraźnie, że „celibat jest darem dla Kościoła”, a ewentualne wprowadzenie viri probati dotyczy jedynie odludnych rejonów Ameryki. „Nikt nie chce rzucać wyzwania celibatowi” – stwierdził bp Fabio Fabene, jeden z organizatorów październikowego synodu. „To specjalny synod poświęcony wyłącznie sprawom Amazonii. To nie jest tak, że chcemy całemu Kościołowi nadać twarz Kościoła z Amazonii” – zapewnił.
Katolicyzmowi brakuje rąk do pracy
Mimo wszystko, istnienie amazońskich viri probati zapewne będzie potraktowane jako precedens dla księży w innych częściach świata, które zmagają się z deficytem kandydatów na duchownych. W diecezji Comayaga w Hondurasie, obejmującej odludne obszary tropikalnej dżungli, jeden ksiądz przypada na 16 tys. wiernych. W Ameryce Łacińskiej proporcja ta wynosi średnio 1:1700, w Afryce na południe od Sahary – 1:5300, a na wyspach Karaibów – 1:8300 (dane za irishcatolic.com).
Nieco lepiej wygląda sytuacja w Europie i Stanach Zjednoczonych, ale nawet tam coraz trudniej o księży. W tradycyjnie katolickiej Irlandii działa obecnie tylko jedno seminarium duchowne, w którym uczy się zaledwie kilkudziesięciu kleryków. Celibat jest istotnym czynnikiem zniechęcającym młodych ludzi do wstępowania do stanu duchownego. Niemożność jego dochowania jest również podstawowym powodem, dla którego księża porzucają sutannę – większość z nich bierze następnie świecki ślub z kobietą.
Wbrew pozorom, celibat nie jest bynajmniej tak samo stary jak Kościół. Ewangelia wyraźnie stwierdza, że apostołowie mieli żony, a przynajmniej rekrutowali się spośród żonatych mężczyzn. W pierwszym Liście św. Pawła do Tymoteusza czytamy: „Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony”. Wraz z rozwojem chrześcijaństwa bezżenność stała się zalecanym stylem życia kleru, choć przez długi czas nieobowiązkowym. Dopiero w XI w. celibat, decyzją papieża Grzegorza XI, został usankcjonowany dla całego duchowieństwa w Kościele zachodnim, co potwierdził sobór trydencki w XVI w.
Pomimo to w Kościele działa, zupełnie otwarcie i legalnie, wielu żonatych duchownych. Rzym uznaje związki małżeńskie księży anglikańskich, którzy już po ślubie dokonali konwersji na katolicyzm. Celibat nie jest obowiązkowy również w wielu Kościołach wschodnich, które zachowując odrębny obrządek, uznając władzę i prymat Stolicy Apostolskiej – na przykład w ormiańskim Kościele katolickim i Kościele maronickim w Libanie.
Następny krok – kapłaństwo kobiet?
Oprócz możliwości ordynacji żonatych mężczyzn w szczególnych warunkach dokument Amazonia: Nowe ścieżki dla Kościoła i ekologii integralnej zawiera jeszcze jeden rewolucyjny pomysł. Dopuszcza także opcję umożliwienia kobietom sprawowania formy „oficjalnego duszpasterstwa, biorąc pod uwagę centralną rolę, jaką odgrywają one obecnie w Kościele Amazonii”. Nie precyzuje jednak, jak owo duszpasterstwo (czy też służba, bo tak dwojako można rozumieć termin „ministry”), miałoby wyglądać. Krytycy nowych projektów synodu biskupów uważają, że to pierwszy krok w stronę kobiecego kapłaństwa.
Roli kobiet w dokumencie roboczym poświęcono cały punkt. „Proponujemy, by kobiety miały zagwarantowane możliwości sprawowania przywództwa, a także, by zwiększała się ich rola w zakresie teologii, katechezy, liturgii, nauki wiary i polityki. Żądamy, by głosy kobiet były słyszane, a z nimi samymi konsultowano podejmowanie decyzji” – napisano. Wiele rdzennych ludów Ameryki Południowej tradycyjnie posiada strukturę matriarchalną – od pewnego plemienia, w którym kobiety pełniły funkcję wojowniczek, wywodzi się zresztą nazwa całego obszaru Amazonii.
Zebranie Nadzwyczajne Synodu Biskupów dla regionu panamazońskiego odbędzie się w dniach 6-27 października w Watykanie. W całości poświęcone będzie kwestiom istotnym dla obszaru dorzecza Amazonki – obok zagadnień związanych z religią także tym dotyczącym ekologii. Nie ma wątpliwości, że podjęte na nim decyzje mogą zmienić oblicze nie tylko Ameryki Południowej, ale i całego Kościoła katolickiego.