Nie działają galerie handlowe, zamknięte są niektóre restauracje i miejsca użyteczności publicznej. 10-milionowy Ćennaj w południowo-wschodniej części Indii zmaga się z poważnym kryzysem wodnym
Mieszkańcy Ćennaju modlą się o deszcz, który nie spadł od długich tygodni. Monsun, podobnie jak rok temu, każe na siebie czekać. Brak wody utrudnia życie nie tylko mieszkańcom, lecz także paraliżuje przemysł. Miasto nazywane jest „indyjskim Detroit” z uwagi na liczne zakłady przemysłu motoryzacyjnego.
To jezioro Puzhal – główny rezerwuar miejskiej wody. Jak widać na zdjęciach satelitarnych, od zeszłego roku zbiornik bardzo się skurczył.
Wody brakuje także w trzech innych miejskich zbiornikach. Miasto ograniczyło dystrybucję wody o 40 proc. „To najdłuższy okres bez deszczu od 10 lat” – podkreśla prezenterka BBC na stałe mieszkająca w Ćennaju.
Ludzie robią, co mogą, by zdobyć wodę. Wydobywają jej resztki z okolicznych studni lub długimi godzinami czekają na miejskie (bądź prywatne) beczkowozy. Tworzą się ogromne kolejki, a w nerwowej atmosferze często dochodzi do przepychanek i awantur. Kryzys wodny to dobre czasy dla spekulantów. Cena za litr skoczyła niemal czterokrotnie, a ludzie na wodę wydają prawie połowę pensji.
Temperatury w Indiach od kilku tygodni dochodzą miejscami do 50 stopni Celsjusza. Skwar doprowadził do śmierci dziesiątek osób, zwłaszcza w biedniejszych, wiejskich regionach.
Wyjątkowo gorący czerwiec
Problemy z wodą, zwłaszcza w porze suchej, występowały w Indiach niemal od zawsze. W ostatnich latach sytuacja jest jednak coraz bardziej dramatyczna, zwłaszcza w południowej i zachodniej części kraju. Monsuny, które zwykle przynosiły ulgę rolnikom, coraz bardziej się spóźniają, a opady są znacznie mniejsze niż potrzeby i oczekiwania. Suszom towarzyszą zwykle wysokie temperatury. 2018 r. był szóstym najcieplejszym rokiem w Indiach od początków XX w. Nie jest to pogodowa anomalia, ale smutna reguła. Jak podkreślają klimatolodzy, od 2004 r. padło aż 11 z 15 temperaturowych rekordów.
W Indiach żyje ponad 1,3 mld mieszkańców. Na brak dostępu do wody cierpi blisko połowa z nich. Sytuacja będzie się tylko pogarszać. Naukowcy są zgodni – wody w Indiach jest coraz mniej, a jej rezerwy zmniejszają się w zatrważającym tempie. Przyczyny deficytu są podobne, jak w innych krajach – globalne ocielenie, wzrost populacji oraz ekspansja rolnictwa i przemysłu. W Indiach świetnie rozwijają się m.in. technologie komputerowe i motoryzacja, kwitnie przemysł petrochemiczny oraz farmaceutyka. Za technologiczną rewolucję kraj płaci jednak olbrzymi rachunek.
Z problemów doskonale zdaje sobie sprawę Narendra Modi, który uczynił dostęp do wody jednym z głównych zadań swojej drugiej kadencji. Premier, na niedawnym spotkaniu dotyczącym kryzysu wodnego, obiecał, że do 2024 r. władze dostarczą wodę pitną do każdego gospodarstwa. Modi ogłosił też, że podjęto już działania mające na celu lepszą koordynację pracy rządowych instytucji, które zajmują się poprawieniem dostępu do czystej wody. Chodzi m.in. o oczyszczanie rzek, lepsze zagospodarowanie deszczówki oraz doprowadzenie bieżącej wody do wszystkich domów.
Źródło: Independent, RMF FM, Times of India