Takiej fali upałów Indie nie widziały od dawna. Temperatury regularnie dochodzą do 50 stopni Celsjusza, co powoduje wysychanie rzek i strumyków. Na kryzys zareagował rząd. Premier Indii Narendra Modi obiecał, że wszystkie domy do 2024 r. będą miały bieżącą wodę
Asha Pawar żyje w wiosce w stanie Maharashtra na zachodzie Indii. Większą cześć dnia zajmuje jej zdobycie wody dla siebie oraz czwórki swoich dzieci. Jej zdaniem obecna pomoc rządu jest zbyt mała. „Nie mamy żadnych jasnych reguł dotyczących dostarczania wody. Cysterny przyjeżdżają tylko co cztery lub pięć dni. Zdobywam więc wodę z każdego możliwego źródła” – powiedziała Pawar telewizji Al Jazeera.
Skwar panujący w Indiach w ostatnich dniach doprowadził do śmierci dziesiątek osób, zwłaszcza w biedniejszych, wiejskich regionach kraju. Zachodni stan Maharashtra mierzy się z najgorszą suszą od niemal pięciu dekad! Upały i brak wody zmusiły wielu ludzi do opuszczenia domów i szukania schronienia w rządowych obozach.
Problemy z wodą, zwłaszcza w porze suchej, wstępowały Indiach niemal od zawsze. W ostatnich latach sytuacja jest coraz bardziej dramatyczna, zwłaszcza w południowej i zachodniej części kraju. Monsuny, który zwykle przynoszą ulgę rolnikom, coraz bardziej się spóźniają, a opady są o wiele mniejsze niż potrzeby.
Woda w każdym domu do 2024 r.
Z problemów doskonale zdaje sobie sprawę Narendra Modi, który uczynił dostęp do wody jednym z głównych zadań swojej drugiej kadencji. Premier na spotkaniu dotyczącym kryzysu wodnego obiecał, że jego rząd do 2024 r. dostarczy wodę pitną do każdego gospodarstwa.
Modi ogłosił też, że podjęto już działania mające na celu lepszą koordynację pracy rządowych instytucji zajmujących się problemem braku dostępu do czystej wody. Chodzi m.in. o oczyszczanie rzek, lepsze zagospodarowanie deszczówki oraz doprowadzenie bieżącej wody dla wszystkich domów. To olbrzymie i ambitne zadanie, bo na obszarach wiejskich na brak dostępu do wody cierpi 80 proc. ludzi.
Przy obecnych trendach popyt na wodę w Indiach podwoi się do 2030 r. Według NITI (Narodowy Instytut Transformacji Indii) taka sytuacja może przyczynić się do zmniejszenia o 6 proc. indyjskiego PKB. Lekka zadyszka jest już widoczna, a kraj nie rozwija się tak, jak jeszcze kilka lat temu. Gospodarka w okresie styczeń–marzec zwiększyła się „jedynie” o 5,8 proc.; to najwolniejsze tempo od 17 kwartałów.
Wysoka cena rozwoju
W Indiach żyje ponad 1,3 mld mieszkańców. Na brak dostępu do wody cierpi prawie połowa z nich. Sytuacja będzie się tylko pogarszać. Naukowcy są zgodni – wody w Indiach jest coraz mniej, a jej rezerwy zmniejszają się w zatrważającym tempie. Jeszcze pół wieku temu na mieszkańca przypadało 5 tys. metrów sześciennych wody rocznie. Dostępność do niej systematycznie jednak spadała – wraz z rozwojem ekonomicznym i wzrostem populacji. Na początku tysiąclecia było to już tylko 1820 metrów sześciennych na osobę, a w 2011 r. – 1545. Prognozy nie są optymistyczne. W 2025 r. zasoby w Indiach skurczą się do 1341 metrów sześciennych. To grubo poniżej granicy stresu wodnego, czyli niedoboru wody w glebie.
Poważne problemy z dostępem do wody pitnej w ciągu kilku lat pojawią w 21 dużych miastach, bo zapotrzebowanie na nią w zurbanizowanej części kraju stale wzrasta. Deficyt wody poważnie zagroził bezpieczeństwu żywnościowemu, bowiem 80 proc. jej zasobów wykorzystywanych jest w rolnictwie do produkcji żywności.
Przyczyny zwiększania się deficytu wody są podobne jak w innych krajach – globalne ocielenie, wzrost populacji oraz rozwój rolnictwa i przemysłu. W Indiach świetnie rozwijają się m.in. technologie komputerowe i motoryzacja, kwitnie przemysł petrochemiczny oraz farmaceutyka. Za technologiczną rewolucję kraj płaci jednak olbrzymi rachunek.
Źródła: indiatoday.in, Al Jazeera