Lagom w przybliżeniu oznacza „w sam raz, akurat tyle, ile trzeba”. To szwedzka filozofia życia, w której dominują równowaga, spokój, wolność wyboru i dostosowanie czasu do własnych potrzeb. Te zasady sprawdzają się także w systemie szkolnictwa wyższego
Chociaż wyniki nastoletnich uczniów ze Szwecji w międzynarodowych rankingach nie należą do najlepszych (wypadają słabiej niż uczniowie z Polski), szwedzkie uczelnie wyższe radzą sobie już znacznie lepiej. Pierwsze miejsca na listach najlepszych uniwersytetów świata od lat okupowane są wprawdzie przez amerykańskie, brytyjskie i azjatyckie placówki, ale wciąż na stosunkowo wysokiej pozycji można znaleźć szwedzki Instytut Karolinska (40. miejsce), a w pierwszej setce są także uniwersytety w Uppsali i Lund.
Mniej znaczy więcej, także na studiach
Szwedzki system szkolnictwa wyższego trochę bardziej wpasowuje się w definicję studiowania. Studenci są ukierunkowani na samodzielne zdobywanie wiedzy, którą sprawdza się raz na dwa, trzy miesiące. Brak tutaj wejściówek, testów i kartkówek, które sa cechą charakterystyczną studiów w Polsce.
„Polskie uczelnie wyższe trochę bardziej przypominają licea, gdzie uczeń traktowany jest jeszcze jak dziecko, które trzeba prowadzić za rękę i sprawdzać na każdym kroku. Jesteś dorosły? Radź sobie sam. System nie jest po to, żeby cię kontrolować, tylko żeby wskazać ci drogę” – mówi Matylda Frej, dziennikarka jednego z największych szwedzkich dzienników „Expressen”, absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego, a obecnie także studentka Uniwersytetu Sztokholmskiego.
Elementem wyróżniającym studia w Szwecji jest elastyczny sposób realizowania kierunków studiów. Składając wniosek o przyjęcie na uczelnię, można ubiegać się o poszczególne przedmioty lub pełne programy kształcenia. Każdy z przedmiotów ma odpowiednią „wartość” w punktach ECTS, które odzwierciedlają nakład pracy studenta potrzebny do osiągnięcia założonych w programie efektów kształcenia.
Układając plan studiów, należy więc dobierać przedmioty tak, by zgromadzić odpowiednią liczbę punktów ECTS potrzebnych do uzyskania dyplomu lub stopnia naukowego. Przy wyborze pełnego programu studiów sprawa jest nieco prostsza – plan studiów jest już określony odgórnie. W obu przypadkach jednak semestr podzielony jest na etapy, w trakcie których studiuje się tylko jeden przedmiot, od razu zakończony egzaminem. W Szwecji nie ma więc „sesji”, a program realizowany jest stopniowo.
Jeden semestr obejmuje standardowo cztery kursy o większej wartości punktów ECTS (ergo: wymagające większego zaangażowania w postaci np. kilku prac pisemnych, case studies lub jednego dużego projektu) zamiast kilku przedmiotów zakończonych jedynie egzaminem w trakcie sesji. Według Frej zaletą systemu jest możliwość skupienia się na jednym zagadnieniu. „Z drugiej jednak strony, ilość zajęć w tygodniu jest często bardzo mała, a to już nie jest sprzymierzeńcem systematyczności” – podkreśla.
Badania, rozwój i szanse na rynku pracy
Szwecja od lat inwestuje znaczne środki w szkolnictwo wyższe i badania na uczelniach. Według najnowszych danych OECD w 2017 r. Szwecja na badania i rozwój wydała najwięcej pieniędzy ze wszystkich krajów Unii Europejskiej, przeznaczając na ten cel 3,32 proc. PKB; to trzecie miejsce na świecie za Koreą Południową i Izraelem. Polska natomiast znalazła się w końcówce zestawienia – z wydatkami rzędu 1,03 proc. PKB zajęła dopiero 28. pozycję. Dzięki aktywnej polityce Szwecja uzyskała wiodąca pozycję w takich obszarach jak technologia środowiskowa i nanotechnologia.
W pewnym stopniu to także zasługa praktycznego podejścia do studiowania na szwedzkich uczelniach. „Takie podejście kreowane jest już od szkoły podstawowej, gdzie szwedzkie dzieci uczą się np. robić na szydełku czy drutach, tak jak to było w Polsce za czasów naszych rodziców” – tłumaczy Matylda Frej. Co więcej, taka polityka ułatwia także studentom płynne wejście na lokalny rynek pracy. Z raportu „Higher education in Sweden: 2018 status report” wynika, że w 2017 r. większość absolwentów znajduje pracę niedługo po ukończeniu studiów – zarówno pierwszego, drugiego, jak i trzeciego stopnia.
Najszybciej pracę znajdują absolwenci studiów pierwszego i drugiego stopnia w dziedzinie inżynierii i budownictwa – w trzy lata po zakończeniu edukacji pracę w branży ma 88 proc. takich osób. Najniższy wskaźnik zatrudnienia dotyczy natomiast absolwentów nauk humanistycznych i artystycznych – 58 proc. w analogicznym okresie czasu.
Nowi studenci, nowe pomysły
Liczba Szwedów z dyplomem wyższej uczelni systematycznie rośnie – w 2004 r. 37 proc. obywateli w wieku 25–34 lat miało wykształcenie wyższe, podczas gdy w 2017 r. było to już 47 proc. Dwa lata temu studia rozpoczęło ponad 345 tys. osób; jak na kraj zamieszkany przez 10,2 mln osób, to całkiem niezły wynik, do którego „dokładają się” także liczni studenci z zagranicy.
Międzynarodowy charakter uniwersytetów nie jest już jednak tylko atrakcyjnym dodatkiem, lecz koniecznością. „Wiodące uniwersytety w USA preferują rekrutację z innych uniwersytetów w kraju i zagranicą. Oznacza to, że nowi absolwenci studiów doktoranckich są z natury mobilni. Gdy spotykają się ludzie z różnych środowisk akademickich, powstają nowe pomysły i perspektywy ” – podkreśla Andreas Göthenberg, dyrektor szwedzkiej fundacji STINT, zajmującej się wsparciem międzynarodowej współpracy i badań w zakresie wyższej edukacji.
Stany Zjednoczone pod tym względem są dla Szwecji wzorem. „Wszyscy mają czuć się mile widziani, dlatego też organizuje się tu wiele spotkań integracyjnych dla studentów międzynarodowych. Z drugiej strony nie są oni traktowani jako obcy czy też wymagający specjalnej uwagi, co daje poczucie równości” – tłumaczy Frej.
Praca w czasie studiów nie jest koniecznością
Wielu studentów w Polsce boryka się z problemem łączenia studiów z pracą zarobkową. Wykłady i ćwiczenia są często rozdzielone długimi przerwami, co utrudnia obecność na wszystkich zajęciach. W takiej sytuacji, co prawda, pojawia się argument, że można podjąć studia zaoczne, jednak często przy stosunkowo niewielkiej ilości zajęć w trybie dziennym (szczególnie na poziomie studiów magisterskich) nie jest to zbyt opłacalne rozwiązanie.
Z kolei większość Szwedów nie podejmuje pracy w czasie studiów, m. in. dzięki wsparciu ze strony uczelni. W Szwecji każdy student uprawniony jest do miesięcznego stypendium rządowego, o które można ubiegać się także w trakcie roku akademickiego. Co więcej, wraz z rozpoczęciem kolejnego przedmiotu stypendium można odnowić, istnieje także możliwość uzyskania go na cały rok w przypadku wyboru pełnego programu studiów.
Takie dofinansowanie nie wiąże się z żadnymi wymaganiami dotyczącymi spłaty, o ile student pomyślnie zaliczy każdy etap studiów. Matylda Frej zaznacza, że kredyt studencki jest praktycznie nieoprocentowany, a jego spłacanie można rozpocząć dopiero, gdy zaczniemy zarabiać.
Unikalne rozwiązania, unijne standardy
Kolejna charakterystyczną cechą jest sposób komunikacji. Pomylenie profesora z doktorem w Polsce bywa sporym nietaktem, podczas gdy w Szwecji dystans między studentem a wykładowcą jest znacznie mniejszy. „Rozmowa na »ty« skraca dystans i skutkuje lepszymi relacjami ucznia z nauczycielem. Nie jest to jednak specyfika tylko szkolnictwa wyższego, ponieważ w Szwecji wszyscy jesteśmy na »ty«, nawet ze starszą panią w autobusie. Jesteśmy równi i nie zmienia się to także na uniwersytecie. Ułatwia to bardzo wzajemne relacje i wcale nie zmniejsza szacunku do nauczyciela, wręcz przeciwnie” – podkreśla Frej.
Mimo wielu wyjątkowych rozwiązań szwedzki system nauczania jest kompatybilny z systemami w pozostałych krajach Unii Europejskiej, zapewnia także możliwość studiowania w innych państwach w ramach wymian zagranicznych, takich jak program Erasmus+. Podobnie jak w Polsce i innych krajach członkowskich UE, w Szwecji można uzyskać trzy stopnie naukowe: licencjata, magistra i doktora. Tytuł naukowy można zdobyć nie tylko w tradycyjny sposób, poprzez obronę pracy, ale także za sprawą udziału w większym projekcie badawczym.