Do szkolnych testów w stanie Telangana w Indiach przystąpiło prawie milion nastolatków. Jedna trzecia uczniów oblała egzaminy, a 20 z nich odebrało sobie życie
W wyniku dochodzenia okazało się, że za śmierć chłopców i dziewcząt odpowiadał najprawdopodobniej błąd systemu komputerowego, a wyniki testów w rzeczywistości były inne. Interweniowały władze stanu. Premier stanu Telangana K. Chandrasekhar Rao zlecił ponowne przeliczenie punktów i zaapelował do dzieci o niepodejmowanie drastycznych kroków. Inni twierdza jednak, że winny był archaiczny system edukacyjny, który nakłada na dzieci olbrzymie obowiązki i generuje stres.
Egzaminy, stres i zakuwanie
Indie to kraj znany z tradycyjnego systemu edukacji. Szkolnictwo podporządkowane jest egzaminom. Nie chodzi o samo przyswojenie materiału, ale przejście suchą nogą przez gęste sito egzaminów, olimpiad i innych konkursów wiedzy. To w Indiach rodzaj „sportu narodowego”, w którym najlepsi maturzyści uzyskują nieraz status celebrytów. Są wzorem do naśladowania dla wielu uczniów przekonanych, że cała ich przyszłość zależy od dobrze zdanych egzaminów.
Edukacja w Indiach to ciągła walka. Szkoła i egzaminy generują olbrzymi stres w związku z rywalizacją o miejsca w prestiżowych szkołach i uczelniach, które zapewnią potem dobrze płatną pracę. „Kształcimy ambitnych i konkurencyjnych lekarzy, inżynierów i księgowych, ale nie zastanawiamy się, czy kształtujemy przyzwoitych i szczęśliwych ludzi” – mówi C.S. Verma, dyrektor szkoły podstawowej w Delhi.
A ze szczęściem jest w Indiach nie najlepiej. W liczącym 1,3 mld mieszkańców kraju co roku odbiera sobie życie 135 tys. osób. Prawie dwa tysiące z nich to nastolatkowie, którzy nie mogą sobie poradzić z presją szkoły i ambitnych rodziców. Na przewlekły stres związany z egzaminami cierpi aż 40 proc. uczniów.
Bezwzględna rywalizacja o edukację
„Kult testów” spowodował rozwój rynku korepetycji i kursów przygotowawczych. Niektóre miasta zaczęły się w tym specjalizować. Jednym z nich jest Kota w Radżastanie. W mieście liczącym około miliona mieszkańców ponad 150 tys. to kandydaci przygotowujący się do egzaminów na prestiżowe uczelnie.
Na bezwzględną rywalizację wpływ mają również nierówności społeczne. Edukacja i państwowe stypendium to często jedyny klucz do wyrwania się z biedy. System, mimo pozorów demokracji, pozostaje jednak mocno elitarny, a uprzywilejowani (kastowo, finansowo) mają nad Gangesem dużo lepszy start i mogą zapewnić swoim dzieciom dobre, prywatne szkoły, korepetycje czy wyjazd na zagraniczne uniwersytety.
Ponad połowa programistów pochodzi z nielicznej ale wpływowej kasty braminów. W Indiach, jak nigdzie indziej, prawdziwe jest więc porzekadło, że najłatwiej zostać bankierem, będąc… synem bankiera.
Źródła: Krytyka Polityczna, CNN, Independent