Zamiast finansować miejskie autobusy, kanadyjskie miasto zaoferowało mieszkańcom inną możliwość dojazdu do domu czy miejsca pracy
Liczące 28 tys. mieszkańców kanadyjskie miasteczko Innisfil położone jest w stanie Ontario, niedaleko Toronto, w 2017 r. – jako jedno z pierwszych na świecie – zdecydowało się wprowadzić dopłaty do przejazdów Uberem dla mieszkańców. Choć zastąpienie Uberem komunikacji miejskiej może wydawać się co najmniej kontrowersyjne, sami mieszkańcy są z niego zadowoleni.
Niecodzienny pomysł na dojazdy
W pierwszym roku funkcjonowania programu liczba przejazdów każdego miesiąca wynosiła ok. 8 tys. Według raportu opublikowanego przez władze miasta wprowadzenie dofinansowania na przejazdy poskutkowało wzrostem popularności Ubera. Przełożyło się to na zwiększenie subsydiów ze 150 tys. dolarów w 2017 r. do 640 tys. dolarów w roku 2018.
W bieżącym roku władze miejskie planują przeznaczyć dodatkowe 900 tys. dolarów na taką formę transportu. Z raportu wynika bowiem, że aż 70 proc. mieszkańców jest zadowolonych z usług oferowanych przez przewoźnika.
Władze miasta początkowo poszukiwały innych rozwiązań. W 2015 r. rozważano wprowadzenie autobusów. Koszty eksploatacji jednego takiego pojazdu oszacowano na 270 tys. dolarów rocznie.
Dojazd autobusem czy Uberem?
Ostatecznie Innisfil zdecydowało się zainwestować w usługę, z której i tak korzysta większość mieszkańców. „Postawiliśmy na nowoczesną usługę. Przewaga Ubera jest oczywista, ponieważ jest w stanie przewieźć kogoś w dowolne miejsce w granicach miasta” – powiedział Gord Wauchope, burmistrz miasta Innisfil.
Miasto rozróżnia trzy rodzaje przejazdów: przejazd określoną trasą, przejazd w dowolnie wybrane przez użytkownika miejsce oraz przejazd dla osób niepełnosprawnych.
Na stronie miasta Innisfil czytamy, że korzystanie z Ubera przynosi oszczędności w wysokości kilku milionów dolarów z uwagi na to, że miasto nie ponosi kosztów utrzymania autobusów oraz zajezdni.
Nie wszyscy mieszkańcy są jednak zachwyceni przejazdami Uberem, bo każdy mieszkaniec może wykonać tylko 30 takich podróży miesięcznie. Jedna z mieszkanek miasta Innisfil Holley Hudson – na którą powołuje się portal CityLab – zwróciła uwagę, że ograniczenie miesięcznej liczby przejazdów jest nie do zaakceptowania.
„Wsiadając do autobusu w Toronto, nigdy nie usłyszę od kierowcy, że nie mogę jechać, ponieważ wyczerpałam swój limit” – powiedziała.
Źródła: citylab.com, Uber.com, innisfil.ca