Największa na Wyspach akcja nieposłuszeństwa obywatelskiego – od buntu sufrażystek na początku XX w. Sparaliżowany i zakorkowany Londyn. Ponad tysiąc aresztowanych. A wszystko w obronie Matki Ziemi
Na chwilę wszyscy przestali mówić o brexicie. Brytyjską stolicę ogarnęła rebelia pod znakiem klepsydry zamkniętej w okręgu; symbolizuje ona, że jeśli nic nie zmienimy, dni wielu gatunków – w tym homo sapiens – są na tej planecie policzone.
Przez 10 długich dni uczestnicy rebelii XR, czyli Extinction Rebellion, protestowali przeciwko polityce klimatycznej państwa, blokując Londyn metodą swarmingu (od ang. swarm, czyli roić się). Grupy protestujących przez kilka minut tarasowały skrzyżowania, tworząc zator na drodze, a następnie przepuszczały część pojazdów, by za chwilę wrócić na miejsce. W godzinach szczytu takie kilkuminutowe blokady doprowadzały do paraliżu najbardziej newralgicznych kanałów komunikacyjnych miasta.
Rebelia wymierających gatunków
Na środku ruchliwego Oxford Circus aktywiści ustawili różową łódź z wypisanym hasłem Tell the truth. Łódź została ochrzczona imieniem Berty Cáceres, honduraskiej ekolożki i aktywistki, zamordowanej z powodu swojej działalności na rzecz rdzennej ludności Hondurasu i Salwadoru. W Muzeum Historii Naturalnej urządzono akcję die-in, czyli odmianę strajku okupacyjnego, która polegała na tym, że jej uczestnicy przez około pół godziny leżeli w holu głównym muzeum. Widok ciał leżących pod ogromnym szkieletem dinozaura miał przypomnieć o tym, że jesteśmy właśnie świadkami szóstego w historii Ziemi masowego wymierania gatunków.
W czwartek 25 kwietnia, ostatni dzień protestów, rebelianci zajęli stację metra w dzielnicy finansowej Londynu. W ten sposób chcieli podkreślić, że wielkie korporacje i banki mają wpływ na klimat w niemal równym stopniu co politycy i na nich również spoczywa odpowiedzialność za stan naszej planety. Żywy łańcuch splecionych rebelianckich dłoni zablokował wejście na stację, a co bardziej zdeterminowani uczestnicy protestu przykuwali się do wagonów. Wśród nich 83-letni Phil Kingston, weteran strajków ekologicznych.
„Chodzi mi o dobro i bezpieczeństwo moich wnuków i ich dzieci” – mówił na wiecu pod Marble Arch 21 kwietnia. Obok niego siedziała 16-letnia Greta Thunberg, słynna szwedzka aktywistka, która weekend wielkanocny postanowiła spędzić z londyńczykami strajkującymi na rzecz odpowiedzialnej polityki klimatycznej. „Zbyt długo politycy pozostawali bezczynni. Ale dopilnujemy, żeby już nigdy więcej nie uszło im to na sucho” – zapewniała w swoim przemówieniu.
Czego chcą rebelianci?
Protestujący wysunęli trzy główne postulaty, których realizacji domagają się od brytyjskiego rządu:
- Tell the truth (z ang. Mówcie prawdę) – aktywiści XR żądają rzetelnych informacji nt. stanu środowiska. „Istnieje fałszywe przekonanie, że ludzie wiedzą, co się dzieje. Nie wiedzą” – mówiła Thunberg na konferencji zorganizowanej przez pismo „The Guardian”. „Gdyby wiedzieli [i pozostawali bierni – red.], znaczyłoby to, że są po prostu źli. Ludzie nie są źli, tylko niedoinformowani” – przekonywała.
- Zero emisji gazów cieplarnianych do 2025 roku – dotychczasowy plan przyjęty przez władze Wielkiej Brytanii przewidywał całkowite wstrzymanie emisji CO2 do 2050 roku. Jak podaje portal BBC, naukowcy szacują, że aby do 2030 roku wyeliminować produkcję gazów cieplarnianych, Zjednoczone Królestwo musiałoby zainwestować w budowę morskich elektrowni wiatrowych o powierzchni dwukrotnie przekraczającej rozmiary Walii. Do tego konieczne byłyby poważne ograniczenia w spożyciu mięsa i nabiału, a także w ruchu samolotów. To ogromne wyzwanie, ale nie niemożliwe do zrealizowania – twierdzą badacze. „Gdybyśmy traktowali dobro biosfery ziemskiej z takim samym przekonaniem i powagą, z jakimi traktujemy system bankowy, szybko zobaczylibyście, że da się tak wyważyć proporcje między zasobami naturalnymi a ich zużyciem, aby osiągnąć cel” – mówił Andrew Simms z Rapid Transition Alliance.
- Panel obywatelski ds. klimatu – uczestnicy Extinction Rebellion chcą, aby obywatele nie tylko byli dobrze poinformowani o zmianach klimatu, ale też mieli realny wpływ na politykę klimatyczna państwa. Panel miałby składać się z reprezentantów całej Wielkiej Brytanii. “Niech to ludzie zdecydują, co jest dla nich najważniejsze: zdrowie, bezpieczeństwo i możliwość wykarmienia własnych dzieci, czy latanie na wakacje i jedzenie mięsa” – postulowała dr Gail Bradbrook z XR. Krytycy tego pomysłu wskazują jednak, że ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuje teraz Brytania, jest dodatkowy organ decyzyjny w państwie pogrążonym w chaosie brexitu.
Nie poddajemy się, robimy przerwę
W czwartek uczestnicy protestów zebrali się w Hyde Parku na ceremonii zamknięcia strajków. „Niech przewodnią ideą tego wydarzenia będzie wdzięczność” – ogłosili. W popołudniowym słońcu tysiące ludzi siedziało na trawie, słuchając muzyki, poezji i przemówień. Otaczała ich grupa aktywistów-performerów w czerwonych powłóczystych szatach z twarzami pomalowanymi na biało.
„Opuszczamy posterunek, ale wiemy, że na świecie otworzyła się przestrzeń do mówienia prawdy [o zmianach klimatycznych]. Chcemy podziękować londyńczykom, że otworzyli swoje serca i wyrazili chęć, żeby dla tej prawdy działać” – czytamy w zaproszeniu, jakie XR rozesłała na finał rebelii. „Wiemy, że utrudnialiśmy wam życie. Nie przyszło nam to łatwo. Zrobiliśmy to tylko dlatego, że sprawa jest paląca”.
Jednocześnie zapewniano, że londyński strajk się nie kończy, a jedynie zostaje zawieszony. A wirus Extinction Rebellion już rozprzestrzenia się globalnie. W sobotę 26 kwietnia w wielu miastach na świecie, w tym w Polsce, odbędą się protesty związane z ruchem Earth Strike (ang. Strajk dla Ziemi), współorganizowane przez lokalne oddziały Extinction Rebellion. Podobnie jak w Londynie planowane są blokady dróg i akcje typu die-in.
Źródła: BBC, The Guardian