Na Zachodzie Chiny są wciąż krytykowane, tymczasem za swoje osiągnięcia zasługują jeśli nie na pochwałę, to przynajmniej na uznanie
Amerykanie uznali, że na ich drodze stanął kupczyk – manipulator, autorytarny złodziej własności intelektualnej, który stanowi zagrożenie zarówno dla nich, jak i sojuszników. Postanowili też, że ów złodziej musi ponieść karę.
Takie oceny są błędne.
Wkład Chin w globalny wzrost gospodarczy w ostatnich dziesięcioleciach był bezprecedensowy, podobnie jak udział w innowacjach ekologicznych. Od końca lat 70., gdy zapoczątkowano politykę reform i otwarcia na świat, z ubóstwa wydobyło się 800 milionów osób. Chiny i reszta świata zawdzięczają taki stan rzeczy eksperymentalnemu podejściu władz kraju, działających w oparciu o metodę prób i błędów, skłonnych do ciągłej adaptacji.
Chińska zdolność do adaptacji
Wbrew obiegowej opinii na Zachodzie, według której tylko demokratyczne wybory stanowią gwarancję pociągnięcia rządu do politycznej odpowiedzialności za działania, chiński model także uwzględnia odpowiedzialność. Rzeczywistość dowodzi, że polityka państwa ulega zmianom wskutek podpowiedzi ze strony zarówno narodu chińskiego, jak i społeczności międzynarodowej. Wraz z napływem informacji przywódcy naprawiają błędy i unowocześniają konkretne rozwiązania.
Zdolność do adaptacji stymulują zgromadzenia odbywające się w marcu każdego roku w Pekinie: Ogólnochińskie Zgromadzenie Przedstawicieli Ludowych (chiński parlament – red.) oraz Ludowa Polityczna Konferencja Konsultatywna Chin (zgromadzenie polityczne o charakterze doradczym – red.). Podczas sesji najważniejsi przedstawiciele Rady Państwa (rząd – red.), w tym ministrowie i premier, składają szczegółowe raporty dotyczące stojących przed Chinami wyzwań. Prezentują także założenia dalszych reform i kontynuacji procesu otwierania się na świat.
Świadkami wystąpień są delegaci – zarówno ci obecni na miejscu, jak i ci, którzy śledzą przebieg obrad za pośrednictwem transmisji na żywo. Obecni są także przedstawiciele mediów, krajowych i zagranicznych, dzięki czemu zgromadzenia dają istotny wgląd w ewolucję państwowej polityki i systemu władzy.
Spór wokół globalnego neoliberalizmu
Podczas ostatnich zgromadzeń chińscy decydenci zajmowali się kwestią oporu wobec standardowego neoliberalnego modelu ekonomii, opartego na swobodnym przepływie towarów, kapitału, informacji i siły roboczej. Rozwinięte gospodarczo państwa i międzynarodowe instytucje całymi latami zakładały, że rozszerzanie tych swobód przynosi korzyści wszystkim.
Ale neoliberalny model okazał się mieć groźne, choć niezamierzone konsekwencje, takie jak zanieczyszczenie środowiska, rosnące nierówności, czy monopolizacja. Na płaszczyźnie emocjonalnej z kolei, otwarcie i globalizacja stały się paliwem dla „niepewności kulturowej”. Wraz ze wzrostem wynikającej z neoliberalizmu frustracji obniżyło się zaufanie do ekspertów i elit będących jego apologetami.
W reakcji na tak kształtowane lęki racjonalny homo economicus stał się emocjonalnym homo politicusem – osobnikiem podatnym na nawoływania orędowników nacjonalizmu, plemienności, protekcjonizmu i wreszcie populizmu. W efekcie nasiliły się konflikty handlowe, izolacjonizm, niechęć do imigrantów i apele o gwałtowne zwiększenie wydatków państwa w oparciu o takie idee, jak Nowoczesna Teoria Monetarna, zakładająca, że opieka państwa nad obywatelami powinna być realizowana nie poprzez bezpośrednie transfery socjalne, lecz przez stymulację rynku pracy.
Ewolucja strategii gospodarczej Państwa Środka
Z chińskiej perspektywy oznacza to, że otoczenie staje się mniej przyjazne. Wraz ze zwalniającym tempem wzrostu delegaci zgromadzeń w Pekinie skupili się na zapewnieniu stabilności gospodarczej, finansowej i społecznej przy jednoczesnym pobudzeniu wzrostu gospodarczego.
Chińscy przywódcy pokazali, że potrafią realizować cele w obliczu wyzwań, takich jak wysoki wskaźnik długu publicznego i chwiejne wskaźniki giełdowe. Rezultaty? Inflacja na poziomie 2,1 proc, 13,6 miliona nowych miejsc pracy w miastach, stabilne bezrobocie na poziomie poniżej 5 proc., 18 tysięcy nowych firm powstających każdego dnia oraz ustabilizowany w dużej mierze bilans płatniczy państwa.
Osiągnięcia te są wynikiem wszechstronnej i ewoluującej strategii zmierzającej do poprawy jakości życia i pracy, walki z biedą, ograniczania obciążeń podatkowych i prawnych dla małych prywatnych przedsiębiorstw, a także promowania wzrostu gospodarczego opartego na „zielonej ekonomii”, innowacjach, otwartości i zrównoważonym rozwoju.
W ubiegłym roku średnia wysokość ceł spadła z poziomu 9,8 proc. w roku 2017 do 7,5 proc. Do użytku oddano 4100 kilometrów torów dla kolei dużych prędkości, 14 milionom robotników z terenów wiejskich przyznano prawo do osiedlenia się w miastach, przyjęto także obniżki podatków i opłat, które pozwoliły przedsiębiorcom zaoszczędzić 1,3 bln juanów.
Chińskie władze zapowiedziały, że będą dążyć do obniżenia podatków i kosztów pracy dla przedsiębiorstw o kolejne 2 bln juanów. Deficyt budżetowy z kolei ma zostać obniżony o 0,2 punkty procentowe – do poziomu 2,8 proc. PKB – co ma pozwolić na uniknięcie negatywnych skutków deflacji wywołanej narastającym protekcjonizmem. Co więcej, parlament przyjął ustawę dotyczącą handlu zagranicznego zmniejszającą bariery wejścia na rynek chiński dla zagranicznych podmiotów, a także poważnie wzmacniającą ochronę własności intelektualnej.
Homo politicus czy homo economicus?
Podczas gdy na Zachodzie wielu usiłuje udobruchać homo politicusa poświęcając homo economicusa, chińscy przywódcy starają się zaspokoić potrzeby obu. Wiedzą bowiem, że ignorowanie potrzeb homo politicusa może prowadzić do podziałów społecznych i konfliktów. Ale rozumieją też doskonale, że na naciski wewnętrzne i zmieniające się uwarunkowania zewnętrzne w sensie ekonomicznym muszą zostać zrównoważone.
Nie każda z tych decyzji będzie właściwa. Ale Chiny potrafią uczyć się na błędach. I choć tutejsza forma pociągania do politycznej odpowiedzialności nie jest doskonała, to daje wyśmienite rezultaty.
© Project Syndicate, 2019. www.project-syndicate.org