Porzucenie samochodów na rzecz rowerów może przynieść Indiom oszczędności rzędu 255 mld dolarów rocznie. Korzyści płynące z używania jednośladów związane są nie tylko z kwestiami zdrowotnymi, lecz także ze stanem środowiska naturalnego
Jeśli mieszkańcy Indii dojeżdżający na co dzień do pracy samochodem przerzuciliby się na rowery, to oszczędności – wg szacunków – wyniosłyby 255 mld dolarów rocznie. Nie chodzi jednak o całkowitą rezygnację z samochodów, lecz o nieużywanie ich na krótkich dystansach – w czasie dojazdu i powrotu z miejsca pracy.
Raport opracowany przez think tank The Energy and Resources Institute (TERI) w 2018 r. wskazuje, że pozostawienie samochodów w domach przyniosłoby nie tylko zyski ekonomiczne, lecz także korzyści zdrowotne oraz poprawę jakości powietrza. Think tank z New Delhi wyliczył, że jeśli połowa mieszkańców Indii pokonujących codziennie drogę do pracy samochodem przesiadłaby się na rowery, to oszczędności na samym tylko paliwie wyniosłyby ponad 380 mln dolarów.
Przesiadka na rower przynosi sporo korzyści
W największych indyjskich miastach rolę podstawowego środka transportu odgrywają motocykle, skutery i samochody osobowe, podczas gdy poza ośrodkami miejskimi są to rowery. Raport think tanku TERI wskazuje, że w ciągu ostatnich 10 lat liczba mechanicznych środków transportu wzrosła o 10 proc. Z kolei liczba rowerów w tym okresie nie zwiększyła się w znaczący sposób.
„Zwiększenie aktywności fizycznej mieszkańców Indii pomoże ograniczyć śmiertelność, przyczyni się do zmniejszenia zanieczyszczenia powietrza dwutlenkiem węgla, a także do zmniejszenia liczby dolegliwości wynikających z siedzącego trybu życia – ocenił Aakansha Jain, jeden z ekspertów think tanku TERI.
Poważnym problemem jest jednak wciąż mała liczba dróg rowerowych. Co więcej, część z już zbudowanych w Indiach tras to pojedyncze odcinki, które nie mają kontynuacji, a pozostałe są w tak złym stanie, że rowerzyści wybierają podróż poboczem. Portal Road To Safety zauważa również, że część istniejących dróg jest wyjątkowo źle oznakowana. Indyjskie władze, tworząc nowe drogi dla rowerzystów, mogłyby jednak skorzystać z gotowych rozwiązań innych państw.
Holandia daje dobry przykład
Liderem w budowaniu infrastruktury rowerowej jest Holandia, gdzie ponad 25 proc. podróży odbywa się na rowerach. Co więcej, holenderscy pracownicy mogą otrzymać 0,19 euro za każdy przejechany rowerem kilometr w drodze do pracy. Holenderskie władze w odpowiednią infrastrukturę inwestują nieustannie – w zeszłym roku tamtejszy rząd postanowił przeznaczyć 345 mln euro na rozwój superszybkich dróg rowerowych i parkingów.
„Jazda rowerem jest dobra dla zdrowia, poprawia krążenie. Większy udział rowerów w transporcie poprawia jakość powietrza i pozwala na zaoszczędzenie milionów euro rocznie” – podkreśliła holenderska minister infrastruktury Stientje van Veldhoven.
Na wsparcie osób dojeżdżających do pracy rowerem zdecydowało się także włoskie Bari, które płaci za to 0,20 euro za kilometr. Z kolei władze Francji w 2014 r. uruchomiły sześciomiesięczny eksperyment, którego celem było zachęcenie mieszkańców do częstszych podróży rowerowych.
Afryka stawia na rowery
W Afryce problem braku odpowiedniej infrastruktury dostrzegł rząd Kenii, który w 2015 r. dołączył do Programu Środowiskowego ONZ. Jego celem jest monitorowanie stanu środowiska naturalnego oraz wspieranie poszczególnych krajów w poprawie infrastruktury drogowej przeznaczonej dla ruchu pieszego i rowerowego.
Obecnie każda nowa droga w Kenii, na etapie budowy, musi zostać wyposażona w trasy dla rowerzystów. W 2016 r. Bank Światowy uruchomił dwa programy, dzięki którym Kenia sfinansowała budowę kolejnych ciągów pieszo-rowerowych.