Manchester City po trudnym meczu z Chelsea, zakończonym wynikiem 4:3, zabiera do domu Puchar Ligi Angielskiej. Do zwycięstwa nie wystarczył regulaminowy czas ani dogrywka – przesądziły dopiero rzuty karne. Do niecodziennej sytuacji doszło w bramce Chelsea – golkiper odmówił zejścia z boiska
Chelsea nie miało zbyt wiele czasu, żeby ochłonąć po ostatnim blamażu w meczu z zespołem Pepa Guardioli, w którym bramkarz „The Blues” wyciągał piłkę z siatki aż sześć razy. Niedzielne spotkanie ułożyło się zupełnie inaczej i to Chelsea sprawiało minimalnie lepsze wrażenie na boisku. Przez długie dwie godziny spotkania wynik był bezbramkowy. W 110. minucie przed szansą zdobycia prowadzenia dla City stanął Sergio Agüero, jednak w ogromnym zamieszaniu w polu karnym sytuację uratowali Kepa i Azpilicueta.
Tuż po tym doszło do kuriozalnej sytuacji. Trener Chelsea Maurizio Sarri zdecydował o zmianie bramkarza, przy linii boiska stawił się zmiennik Willy Caballero, jednak Kepa Arrizabalaga… odmówił zejścia z boiska, czym doprowadził do furii menedżera zespołu.
Kepa tłumaczył swoje zachowanie nieporozumieniem. „Żałuję, jak została przedstawiona końcówka meczu. Nawet przez moment nie było moją intencją bycie nieposłusznym trenerowi. Sądzę, że to wszystko było nieporozumieniem z powodu emocji. Trener myślał, że nie jestem w stanie grać, a ja chciałem przekazać, że wszystko jest w porządku i nadal mogę pomóc drużynie” – napisał w mediach społecznościowych bramkarz.
Po pięciu seriach rzutów karnych lepsi okazali się zawodnicy City. Piłkę w siatce umieścili lkay Gündoğan, Agüero, Silva oraz Sterling. Dla Chelsea trafiali Azpilicueta, Palmieri oraz Hazard.