Miliony osób każdego dnia korzystają z systemów geolokalizacyjnych i map Google’a (GPS, Google Maps). Ułatwiają one przemieszczanie się i pokazują najszybsze trasy do miejsc, które chcemy odwiedzić. Przyzwyczailiśmy się do nich, ponieważ aplikacje są bezpłatne. Rzadko zdarza nam się myśleć, że błędy (lub celowe manipulacje, np. przez ataki hakerów) w podobnych programach mogą mieć fatalne skutki.
Tak stało się w przypadku Philipa Paxsona. Jego żona Alice złożyła pozew, w którym zarzuciła korporacji Alphabet (właścicielowi marki Google), że mimo wielu ostrzeżeń ze strony mieszkańców, do aplikacji Google Maps nie wprowadzono ostrzeżeń o uszkodzeniu mostu.
„Mój mąż zmarł tragicznie, wracając do domu z przyjęcia z okazji dziewiątych urodzin córki. Zjechał z nieoznakowanego, pozbawionego barier ochronnych, zawalonego mostu w Hickory w Karolinie Północnej. Kierował się wskazówkami GPS”
– czytamy w pozwie.
Niezabezpieczony most
Most Snow Creek zawalił się w 2013 roku i do tej pory nikt go nie naprawił. Jak podaje gazeta „The Charlotte Observer”, znajdujące się tam zapory „zostały niedawno zdewastowane i usunięte”. Nowych nie zdążono postawić przed wypadkiem.
Alice Paxson oskarżyła Google, Alphabet oraz dwie lokalne firmy i właściciela okolicznych gruntów Jamesa Tarltona. W pozwie czytamy, że Tarlton i oba przedsiębiorstwa „odpowiadały za miejsce”, na którym znajduje się most.
„Oskarżeni odmówili umieszczenia odpowiednich zapór i znaków, które ostrzegałyby kierowców przed śmiertelnym zagrożeniem”
– twierdzi wdowa.
Przedstawiciele Google’a dowiedzieli się o zniszczeniu mostu najpóźniej we wrześniu 2020 roku. Jak wynika z dowodów dołączonych do pozwu, to wtedy jedna z okolicznych mieszkanek powiadomiła korporację o błędzie na mapach. Sprawę zgłaszano potem wielokrotnie.
Zobacz też:
„Odkryliśmy, że Mapy Google przez lata błędnie kierowały kierowców takich jak pan Paxson na tę nieczynną drogę i to mimo otrzymywanych skarg od mieszkańców. Żądali oni, aby firma Google naniosła poprawki na mapę i oznaczyła most jako zamknięty”
– mówi prawnik Robert Zimmerman, który reprezentuje oskarżycieli.
Google rozpatruje pozew
Google nie udzielił konkretnej odpowiedzi na zarzuty. Firma oświadczyła jedynie, że rozpatruje pozew.
„Składamy najgłębsze wyrazy współczucia rodzinie Paxsonów. Chcemy dostarczać rzetelnych informacji w naszych aplikacjach z mapami”
– oznajmił rzecznik firmy.
„Google zignorował głosy zaniepokojonych mieszkańców, którzy apelowali, aby wprowadzić zmiany we wskazówkach dojazdu. Jak to możliwe, że przez dziewięć lat nic nie zrobiono? Czy musiało dojść do tej tragedii? Kto jest za to odpowiedzialny?”
– pyta Alicia Paxson.
W pozwie zarzuca się Google’owi i Alphabetowi „rażące zaniedbanie, umyślne i bezmyślne zachowanie”. Alicia Paxson chce rozprawy z udziałem ławy przysięgłych i domaga się wysokiego odszkodowania.
Pułapki GPS
GPS (Global Positioning System) to system nawigacji satelitarnej, który dostarcza dokładnych informacji o położeniu oraz ułatwia poruszanie się po terenie. Został opracowany na potrzeby Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych.
Dzięki kilkudziesięciu wojskowym satelitom krążącym wokół Ziemi możemy każdego dnia sprawdzać swoją lokalizację w aplikacjach takich jak Mapy Google (według portalu statista.com stosuje ją niemal połowa mieszkańców Stanów Zjednoczonych). W znacznym stopniu ułatwiła to przemieszczanie się: łatwiej jest znaleźć miejsce, do którego chcemy dotrzeć.
Stosowanie podobnych systemów niesie też za sobą zagrożenia. Możemy być śledzeni, nasze dane mogą posłużyć manipulatorom i twórcom kampanii promocyjnych. Przykład Philipa Paxsona pokazuje, że pokładając zbyt wielką ufność w aplikacje na smartfony, możemy nawet stracić życie. Staje się to szczególnie istotne w sytuacji zagrożenia atakami hakerskimi. Dlatego pamiętajmy, że nic nie zastąpi własnego rozsądku.
Dowiedz się więcej:
Polecamy: