„Jeśli nie trafię do nich poza szkołą, to w szkole też mi się to nie uda” – tłumaczy dyrektorka podstawówki w amerykańskim mieście Beaumont. Dlatego za pośrednictwem Facebooka czyta uczniom książki na dobranoc
Pewnie wielu uczniom (i dorosłym!) śnią się po nocach groźni i wymagający pedagodzy. Belinda George z Beaumont w Teksasie jest przekonana, że nauczyciel nie powinien pojawiać się jako bohater koszmarów, więc o swój wizerunek dba w każdy wtorek, gdy w piżamie siada przed kamerą i uruchamia transmisję na Facebooku.
Książka na dobranoc
Zaczyna od powitania z uczniami, kończy życzeniami dobrej nocy, a pomiędzy jest lektura książek dla dzieci. Dyrektorka podstawówki deklaruje, że robi to z miłości do dzieci, których sama nie ma.
Ale głównym celem tego przedsięwzięcia jest zachęcenie uczniów do czytania książek. Belinda George przyznaje w rozmowie z „The Washington Post”, że większość jej uczniów pochodzi z rodzin niezamożnych, co niestety przekłada się na wyniki w nauce. Kiedy stanęła na czele szkoły, niemal połowa uczniów z klas trzecich, czwartych i piątych miała kłopoty z czytaniem na oczekiwanym w programie poziomie.
Dlatego zdecydowała się na kreatywne podejście, które – jak twierdzi – przynosi już efekty. W środę po występie uczniowie podchodzą do niej i pytają, czy w szkolnej bibliotece można znaleźć wybraną przez nią poprzedniego wieczora książkę. A transmisje zyskują popularność już nawet poza jej szkołą. Co więcej, dzieciom nieraz towarzyszą dorośli, dzięki czemu czytanka staje się sposobem na rodzinne spędzanie czasu.
Propagowaniem czytania dzieciom książek zajmuje się wiele organizacji. W Polsce ta misja jest wpierana m.in. przez kampanię społeczną „Cała Polska czyta dzieciom”. Jej organizatorzy przekonują, że w ten sposób rodzice i bliscy wspierają rozwój psychiczny, moralny i intelektualny dziecka.
Jest to także dobry pomysł na zacieśnianie relacji z młodymi ludźmi.
Dobry nawyk wyniesiony z domu
Przykład dawany przez dorosłych stanowi ważny czynnik w nawykach czytelniczych. Według badań Biblioteki Narodowej osoby wychowywane w domach „czytających” aż w 82 proc. przypadków także czytają książki. Tam, gdzie takiego zwyczaju nie było, deklaruje to tylko 13 proc. osób.
Na przyzwyczajenia czytelnicze wpływa także grupa ludzi, w której przebywamy, gdy nie jesteśmy akurat z rodziną. „W nieczytającym kręgu towarzyskim znajdziemy zaledwie 5 proc. czytelników” – podaje Biblioteka Narodowa.
Z tych samych badań wynika, że spośród wszystkich Polaków, 38 proc. czyta przynajmniej jedną książkę w roku. Więcej niż siedem – mniej niż co 10. Polak.
Źródła: independent.co.uk, bn.org.pl