Celem obserwatorium jest wykonanie map ciemnej strony naszego wszechświata, na którą może składać się nawet 96 proc. całej energii i materii powstałej po wielkim wybuchu. Astronomowie będą mogli zobaczyć galaktyki oddalone nawet o dziesięć miliardów lat świetlnych od Ziemi i mają nadzieję, że dzięki teleskopowi Euclid uda się poznać historię ich ewolucji.
„Zdjęcia otwierają nową erę kosmologii obserwacyjnej i astronomii statystycznej. To początek poszukiwań odpowiedzi na pytania o samą naturę ciemnej energii”
– przekonuje Yannick Mellier, astronom z Institut d’Astrophysique de Paris.
Przepiękne obrazy z teleskopu Euclid
Euclid wystartował 1 lipca br. z Cape Canaveral na Florydzie. Teraz unosi się około 1,6 miliona km od Ziemi w tak zwanym drugim punkcie Lagrange’a (w podobnym miejscu znajduje się Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba). W ciągu najbliższych kilku miesięcy naukowcy będą testować instrumenty maszyny.
Zdjęcia zamieszczone powyżej, zostały wykonane kamerą o nazwie VIS (Visible Instrument). Rejestruje ona wszechświat poprzez część widma elektromagnetycznego, która jest widoczna dla ludzkich oczu (o długości fal pomiędzy 550 a 900 nanometrów).
Po lewej stronie widać pełne pole widzenia aparatu, a po prawej wersję w powiększeniu. Niektóre z najciekawszych zdjęć VIS obejmują kilka rozmytych plam. ESA wyjaśnia, że są to galaktyki, które Euclid niedługo przyjrzy się bliżej.
Kolejne ujęcia pochodzą z NISP (Near-Infrared Spectrometer and Photometer), spektrometru i fotometru wykonującego obrazy w bliskiej podczerwieni. Urządzenie ma dwa podstawowe zadania. Po pierwsze, ma obrazować galaktyki w świetle, które mieści się w zakresie od około 950 do 2020 nanometrów i jest niewidoczne dla ludzkich oczu (w podobne narzędzie wyposażony jest Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, dlatego naukowcy często twierdzą, że „odkrywa on niewidzialny wszechświat”). Po drugie, NISP może dokładnie zmierzyć, ile światła emituje każda galaktyka i określić dzięki temu jej odległość od Ziemi.
„Chociaż są to zdjęcia testowe i nie nadają się jeszcze do użytku naukowego, to cieszymy się, że oba instrumenty działają”
– mówi Knud Jahnke z Instytutu Astronomii Maksa Plancka w Heidelbergu, który pracuje nad NISP.
Do czego posłuży teleskop Euclid?
Ciemna energia i ciemna materia stanowią dla naukowców zagadkę. Żadnego z tych zjawisk nie można zobaczyć gołym okiem. Mimo to wydaje się, że utrzymują one nasz wszechświat w całości.
Przestrzeń stale rozszerza się we wszystkich kierunkach: jak nadmuchiwany balon, którego nie można przebić. Proces ten zachodzi z prędkością, której naukowcy nie są w stanie wytłumaczyć grawitacją obiektów widocznych we wszechświecie. Co zatem przyspiesza tę kosmiczną ekspansję? Zdaniem ekspertów jest to właśnie ciemna energia.
Z drugiej strony w rozszerzającym się wszechświecie musi istnieć jakiś rodzaj „kleju”, który utrzymuje wszystkie obiekty na miejscu. Astronomowie obliczyli, że międzygalaktyczny gaz i gwiazdy często poruszają się tak, jakby przyciągała je dodatkowa grawitacja. Przypuszczalnie dzieje się tak dlatego, że jakiś rodzaj niewidzialnej materii otacza galaktyki i działa na nie siłami grawitacji. To właśnie ciemna materia.
Polecamy: Tajemniczy sygnał z kosmosu, który dociera do Ziemi od 30 lat
Ciemna materia i ciemna energia to terminy zbiorcze, które opisują luki w naszym rozumieniu wszechświata. Naukowcy tak naprawdę nie wiedzą, co się na nie składa. Odpowiedzi na to pytanie będzie szukał teleskop Euclid.
„Po ponad jedenastu latach opracowywania i rozwijania teleskopu, oglądanie pierwszych zdjęć jest ekscytujące. To niesamowite, że widzimy tutaj tylko kilka obiektów, powstałych przy minimalnym dostrojeniu systemu. W pełni skalibrowane urządzenia będą ostatecznie obserwowały miliardy galaktyk, tworząc największą w historii trójwymiarową mapę nieba”
– mówi Giuseppe Racca, kierownik projektu Euclid.
Zobacz więcej:
Źródło: ESA