Według słownika terminów literackich słowo: dialog (gr.: dialogos ‒ rozmowa) oznacza wymianę zdań przynajmniej dwóch osób na określony temat. Jednakże nasze codzienne doświadczenie podpowiada, że z wieloma osobami wymieniamy zdania, przekazujemy sobie różne komunikaty oraz informacje, ale mamy intuicyjne poczucie, że to nie oznacza wcale rozmowy z nimi. Wydaje się, że do zaistnienia dialogu, a więc autentycznej rozmowy, potrzebne jest uprzednie spełnienie co najmniej kilku warunków, które umożliwiają bliski kontakt z drugim człowiekiem. Czy mamy ich świadomość w naszym codziennym funkcjonowaniu wśród ludzi, zanim obarczymy innych winą i żalem za nieudaną rozmowę, nadmiarową emocjonalnie kłótnię lub komunikację bez osiągniętego porozumienia?
Spotkanie to wybór
Aby móc wejść w dialog najpierw trzeba kogoś spotkać, a więc doświadczyć drugiego człowieka. Józef Tischner pisał:
„Doświadczamy innego, spotykając go. Spotkać to coś więcej niż mieć świadomość, że inny jest obecny obok mnie lub przy mnie”.
Na co dzień przebywamy wśród wielu ludzi; w tłumie na ulicy mijamy dziesiątki, setki osób, ale to bynajmniej nie oznacza, że ich spotykamy. Raczej mijamy się lub potykamy się o siebie. Spotkanie z drugim człowiekiem jest wydarzeniem, które w jakiś sposób przemienia mnie i przemienia tego drugiego. W praktyce oznacza to wyłonienie z tłumu tego jednego człowieka, z którym jestem gotowa wejść w dialog i skupienie się tylko na nim. W tym sensie do zaistnienia dialogu niezbędny jest wybór, a więc przekierowanie mojego czasu, uwagi, skupienia na tę osobę, z którą chcę porozmawiać.
Ten wybór spotkanego człowieka do roli rozmówcy wymaga przede wszystkim uszanowania jego odrębności i inności.
Gabriel Marcel (1889‒1973 r.), francuski filozof z nurtu egzystencjalizmu, pisał kiedyś, że aby poznać kogoś trzeba przede wszystkim pozwolić mu być. Większość przedstawicieli filozofii dialogu i spotkania podkreśla ten warunek, jako konieczny i niezbędny do zaistnienia rozmowy Drugi człowiek jest Innym. Przychodzi ze swojego świata, którego ja nie znam; dźwiga swój ciężar doświadczeń, o których nic nie wiem, ma swoje poglądy, opinie, zasady i wartości, które mogą być całkowicie inne niż moje. Wydarzenie spotkania umożliwia nam wzajemne otwarcie się na siebie. Otwarcie się, a więc chęć poznania i zrozumienia Innego. Okazanie sobie wzajemnego szacunku oznacza, że jestem gotowy i chętny poznać Ciebie, dowiedzieć się kim jesteś, czym chcesz, a czym nie chcesz podzielić się ze mną. Tylko takie nastawienie otwiera pole do dialogu. „Pozwolić drugiemu być” oznacza tutaj otwarcie się na jego inność i odrębność, jak również postawę afirmacji i życzliwości. Każdy z nas może stanąć przed lustrem i zrobić sobie krótki „rachunek sumienia”: jak często wchodząc w wydarzenie spotkania z drugim człowiekiem, mam już na starcie w głowie uprzedzenia i podejrzenia, które tylko budzą moje lęki i obawy względem napotkanego człowieka? Jak często pierwsze wrażenie, które jak sama nazwa wskazuje: jest tylko PIERWSZYM wrażeniem, już mnie określa względem Innego i skłania mnie do wysunięcia gotowego wniosku? Jak często oceniamy innych po wyglądzie lub po zasłyszanej opinii? Czy rzeczywiście jestem w stanie uszanować jego inność i chcieć ją zrozumieć, czy łatwiej z góry ocenić bez woli zrozumienia? Czy umiemy dawać sobie czas na wzajemne poznanie i poszerzanie przestrzeni dialogu, czy wystarczy 15 minut rozmowy, żeby już kogoś zdyskredytować, odrzucić, zanegować?
Zobacz też:
Umiejętność słuchania i odpowiadania
Aby dialog był możliwy, niezbędna jest również świadomość etyczna, która musi towarzyszyć rozmówcom, którzy wchodzą ze sobą w przestrzeń spotkania. Józef Tischner pisał:
„Stanął przede mną człowiek i zadał mi pytanie. Nie wiem skąd przyszedł, i nie wiem, dokąd zmierza. Teraz oczekuje odpowiedzi. Pytając, pragnie najwidoczniej uczynić mnie uczestnikiem jakiejś swojej sprawy […]. Co mogę zrobić? Mogę odpowiedzieć lub nie, mogę odpowiedzieć bez sensu, wymijająco, fałszywie. Pewne jest to, że odpowiedzieć nie muszę – mogę zamienić się w głaz, który nie słyszy”.
Każde wydarzenie spotkania otwiera przestrzeń etyczną. To oznacza, że już sama możliwość rozmowy wprowadza nas w świat wartości. Jeśli zależy mi na spotkaniu i chcę zbudować dialog, to muszę się zaangażować. Pytanie, które często rozpoczyna rozmowę, jest odmianą jakiejś prośby. Pytając, prosimy ‒ o odpowiedź. Chcemy czegoś się dowiedzieć, coś nas interesuje w drugim człowieku. Zadając pytanie – chcemy się zbliżyć. Ten, kto zadaje pytanie, chce zaprosić mnie do swojego świat. Czy odpowiem? Mogę przecież zlekceważyć zaadresowane do mnie pytanie. Mogę uznać je za zbyteczne, głupie, naiwne (w mojej ocenie) zupełnie zapominając, że dla kogoś to pytanie, z jakichś jemu znanych względów, było ważne. Jak często przechodzimy obojętnie wobec pytań innych, bo oceniamy je tylko z własnej perspektywy. Czasami wydają się nam zbyt śmiałe; niektóre odbieramy jako zbyt wścibskie lub nawet aroganckie i zamiast dopytać o intencje nadawcy, wolimy nie odpowiedzieć w ogóle. Nie chcemy nawet zrozumieć, bo to wymagałoby od nas większego wysiłku w postaci poświęconego czasu, dopytania, okazania większego zainteresowania.
Tischner zachęca, żeby nie uciekać, nie zamykać się w sobie, bo wtedy nawet nie dajemy sobie szansy na zaistnienie dialogu.
„Odpowiadam, bo pytanie było prośbą i wezwaniem, a prośba i wezwanie było ustanowieniem etycznej odpowiedzialności. Odpowiadam, aby nie zabić. Gdybym milczał, mógłbym dokonać zbrodni na twarzy pytającego. Moje milczenie byłoby aktem pogardy. Trzeba dać odpowiedź”.
Te słowa odsłaniają przed nami etyczny wymiar wydarzenia spotkania i próby nawiązania dialogu. Udzielając odpowiedzi na zadane pytanie, spełniam czyjąś prośbę. Daję to, o co zostałam poproszona, a więc nie przechodzę obojętnie, nie lekceważę potrzeby drugiego człowieka. W jakimś skromnym wymiarze biorę na siebie odpowiedzialność za drugiego. Samo słowo „odpowiedzialność” zawiera w sobie słowo „odpowiedź”, co z perspektywy etycznej interpretacji oznacza, że odpowiadanie to właśnie podejmowanie odpowiedzialności: za Innego, za siebie, za wspólną przestrzeń rozmowy.
Przeczytaj także:
Przyszłość dialogu
Właśnie na tej drodze rodzi się między nami płaszczyzna spotkań i rozstań. Sposób, w jaki prowadzimy dialog z innymi ludźmi albo nas do siebie przybliża, albo nas od siebie oddala. To my, w naszym nastawieniu i w reakcjach, decydujemy o przebiegu wydarzenia spotkania z Innym. Tischner pisał, że zapleczem spotkań jest szeroko pojęta sfera przeżywanych przez ludzi idei i wartości. Uczestnicząc w dialogu, jedne wartości wybieramy, inne – odrzucamy. Jeżeli moja odpowiedź będzie miała postać krzyku uzupełnionego wulgaryzmami, to wcielam w życie agresję i przemoc. Jeżeli wykażę cierpliwość i chęć zrozumienia, to stanę po stronie dobra. Jeżeli przyjąć za Martinem Buberem (1878‒1965 r.), austriackim filozofem i religioznawcą, że „każde prawdziwe życie jest spotkaniem”, to tylko w naszych rękach leży przyszłość kolejnych spotkań. Warto sobie uświadomić, że bez wspólnej płaszczyzny porozumienia i bez szukania budującej rozmowy, człowiek nie będzie w stanie się rozwijać. Postęp ludzkości jest możliwy właśnie dzięki umiejętności prowadzenia dialogu między sobą, bo dzięki niemu możemy realizować nasze cele i plany na przyszłość.
Ryszard Kapuściński (1932‒2007 r.), polski reportażysta, publicysta i poeta, pisał o ludziach:
„mało pytających i dużo wszystkowiedzących. Jeżeli już ktoś pyta, warto poświęcić mu uwagę, bo to człowiek poszukujący, zastanawiający się, starający się coś zrozumieć, a jakże to rzadki teraz przypadek”.
To każe nam docenić wartość każdego zadanego nam pytania. Świadczy ono o ciągłym niedosycie człowieka, który chce rozumieć, który czegoś poszukuje, do czegoś dąży i właśnie dlatego bardzo często zwraca się do nas o pomoc i wsparcie. Takie wezwanie do odpowiedzi niesie w sobie potencjał etyczny, bo zobowiązuje nas do włączenia się w życie tego, kto pyta, do budowania czegoś razem. Bez tej rozmowy, bez tworzenia czegoś wspólnie, pozostaje nam tylko kryjówka, przywołana na wstępie. Azyl, oznacza samotność, odcięcie się od świata ludzi, i pogrążenie w świecie własnego ego. A Ernest Hemingway (1899‒1961 r.), amerykański pisarz i dziennikarz, przedstawiając zmagania samotnego człowieka z żywiołem morza, trafnie napisał:
„Stary zauważył, jak to miło mieć z kim rozmawiać, a nie tylko mówić do siebie i do morza”.
Źródła
Józef Tischner, „Filozofia dramatu”, Kraków 1999
Ernest Hemingway, „Stary człowiek i morze”, Warszawa 2022
Martin Buber, „Ja i Ty”, Warszawa 1992
Ryszard Kapuściński, „Lapidaria IV–VI”, Warszawa 2003
Może cię również zainteresować: