Ciągła rywalizacja i presja – tak mijający właśnie rok szkolny widzi Marysia Zmyślony. „Dla zaangażowanych rodziców stres szkolny jest tak samo odczuwalny, jak dla dzieci. Przeżywałem tę szkołę jak głupi. Prawie sobie zjadłem paznokcie przez te ostatnie dwa lata, patrząc z niepokojem, jak moja córka staje się się coraz bardziej nerwowa” – mówi Mateusz, ojciec Marysi
Marysia ukończyła właśnie szkołę podstawową. Jej ojciec jest założycielem i dyrektorem kreatywnym Grupy Eskadra. Wspólnie zdecydowali, że Marysia we wrześniu rozpocznie naukę w liceum w szkole waldorfskiej.
Dziewięć lekcji dziennie
„To był bardzo ciężki rok. Przez ostatnie dwa lata musiałam zrobić trzy lata materiału. W szóstej klasie mieliśmy sześć lekcji, w siódmej i ósmej mieliśmy ich nawet dziewięć” – mówi Marysia Zmyślony, która dziś odebrała świadectwo ukończenia ósmej klasy w jednej z krakowskich podstawówek.
Szkołę wspomina jako ciągłą rywalizację i olbrzymią presję. „Nie miałam motywacji, żeby wstać z łóżka. Po prostu chciałam zostać i płakać cały dzień” – tłumaczy.
Młoda uczennica chciała kontynuować edukację w liceum aktorskim, gdzie z powodzeniem zdała egzaminy. Ostatecznie nie została przyjęta do szkoły, w której otwarto klasę jedynie dla absolwentów gimnazjum. „To pokazuje, jak wszystko to jest niesprawiedliwe” – mówi Mateusz Zmyślony.
„Priorytetem nie są oceny, tylko to, by moja jedyna córka nie musiała się tak cholernie stresować w momencie, kiedy dojrzewa, kiedy dzieją się przełomowe rzeczy w jej życiu” – tłumaczy Zmyślony. Jego zdaniem „polska szkoła uczy indywidualisty tego, by wyrósł na bojowego egoistę, który będzie musiał sobie sam ze wszystkim poradzić”. Dlatego postanowił edukację swojej córki oprzeć na edukacji alternatywnej.
Wojny podwórkowe
Ojciec i córka wspólnie napisali książkę Wojny podwórkowe na motywach Jądra ciemności Josepha Conrada, która właśnie ukazała się nakładem Wydawnictwa WAM. Mateusz Zmyślony nazywa ją eksperymentem edukacyjno-literackim.
„Byłem ciekaw, jak na życie Marysi wpłynie kilka lat w szkole w konfrontacji z kilkoma latami pisania książki. Kiedy książka się pojawiła w papierze i pachniała farbą drukarską, nigdy wcześniej nie widziałem swojej córki tak szczęśliwej, usatysfakcjonowanej i dumnej. Zresztą sam się trząsłem, jesteśmy debiutantami. Myślę, że Marysia trochę się nauczyła przy tej całej zabawie” – tłumaczy.
Jakiej szkoły chcemy?
„Maryśka, jak wielu młodych ludzi w jej wieku, jest strasznym leniem. Trzeba ją kijem pędzić do roboty, robi wszystko, by nie odrobić lekcji i by nie spakować tornistra. Natomiast zależy mi, by rozwinęła się na polu, które dla mnie jest ważne. By miała najwięcej szans na bycie kreatywną i samodzielną” – podkreśla Zmyślony.
„W tym roku z polskim też nie było łatwo i w morzu jedynek, dwójek i trójek nagle pojawiły się dwie szóstki – jedna za książkę, druga za jedyne fajne zadanie domowe. Młodziaki miały zrobić reklamę poezji. Marysia zrobiła animowaną reklamę. Nie tylko ją wymyśliła, ale wykonała na smartfonie pełną animację. Chciałbym, by szkoła tak właśnie wyglądała” – dodaje w rozmowie z Holistic.news.